Zupa nie musi kojarzyć się z czymś nudnym. W dzieciństwie słowo zupa kojarzyło mi się tylko z pomidorową (moją ulubioną) i zupą mojej siostry- ogórkową.
Gdy dorosłam gdy tylko słyszałam, że będzie na obiad taki twór najchętniej odmówiłabym posiłku.
Ale i to się zmieniło. W końcu i ja postanowiłam sama taką przygotować i w związku z tym okazało się, że to naprawdę po pierwsze nie jest takie trudne, a po drugie naprawdę smakuje tak jak trzeba. I co najważniejsze nie ma tak wielkiego zachodu jak przy standardowym obiedzie.. ale do rzeczy..
do jej przygotowania potrzebne są nam:
- 4 spore marchewki,
- susz warzywny (przygotowany trochę wcześniej z marchewki, pietruszki korzenia, selera i por)
- 2 puszki pomidorów ( ja miałam swoje własne pomidory bez skórki zawekowane 2 miesiące wcześniej)
- 200 gram mięsa mielonego,
- 2 cebule,
- 200g pieczarek,
- odrobina startego sera (w moim przypadku był to parmezan, ale jestem pewna, że każdy inny nadałby się równie dobrze),
- sos sojowy
- papryka słodka
- papryka ostra,
- tymianek,
- zioła prowansalskie,
- jajko,
- pieprz, sól
- 6 ząbków czosnku,
- zamiast cukru który zawsze dodaje smaku dodałam ksylitol- należy uważnie go stosować ze względu na swoje działanie, dla tych którzy dopiero zaczynają go stosować poleca się używanie go naprawdę w niewielkiej ilości, ja użyłam 2 łyżki.
- inulina czy też mąka ziemniaczana. ( ja użyłam 2 łyżki inuliny).
Do gotującej się wody wrzuciłam kuleczki mięsa mielonego wcześniej przyprawione solą, pieprzem z dodatkiem sera oraz jajka. Poczekałam aż kuleczki wypłynęły. Na patelni podsmażoną cebulę oraz pieczarki dorzuciłam do wywaru z mięsem. Podsmażyłam marchewkę pokrojoną na plasterki i również dodałam do garnka. Do tego dodałam pomidory i gotowałam kilka minut z dodatkiem suszu z warzyw. Uwielbiam ten susz dlatego też naprawdę nie żałowałam ilości. Wydaje mi się, że wpadły tam dwie garści tych warzywek.
Dodałam wtedy sól, pieprz, około dwóch łyżek sosu sojowego, zioła, paprykę i tak gotowałam.
Na koniec dodałam czosnek przeciągnięty przez praskę. I gotowe.
Do smaku jeszcze cukier- uwielbiam przełamywać smak słony słodką nutą.
Chcąc lekko zupę zagęścić dodałam jeszcze inulinę. Jeżeli nie mamy jej w domu równie dobrze można zastąpić nią mąką ziemniaczaną. Ja używam inuliny ze względu na probiotyczne właściwości.
A tak to wyglądało:
Smaczego :)
Komentarze
Prześlij komentarz